| Paletka Urban Decay NAKED3 | Recenzja | Czy warto ją kupić? |



Urban Decay...paletka Naked....- marzenie. Zawsze chciałam ją mieć. Jeszcze parę lat temu było to kompletnie nieosiągalne, gdyż firma nie była dostępna w Sephorze. Oczywiście można ją było dostać na Allegro, ale po co narażać się na podróbki, których jest mnóstwo. Od jakiegoś czasu kosmetyki Urban Decay są dostępne, jednak cena jest bardzo wysoka - moim zdaniem - mimo, że są to produkty kultowe i wspaniałe pod względem jakości. Mam ta paletkę już kilka dobrych miesięcy. O tym czy warto ją mieć dowiecie się poniżej w krótkiej recenzji. Zapraszam :)

Zacznę od tego jak cienie są zabezpieczone, czyli od opakowania. Jest to dla mnie bardzo ważne przy pracy z jakąkolwiek paletą cieni, ze względu na przyjemność użytkowania, ewentualny upadek paletki (niestety może się kiedyś zdarzyć) i podróże w jakie będziemy ją zabierać :). Opakowanie Naked3 jest naprawdę bardzo solidne. Obudowa wykonana jest z metalu, przez co staję się nie do zniszczenia. Zamykana na dwa boczne, bardzo głośne zatrzaski.

Urban Decay Naked 3 Palette

Cienie otacza twardy plastik, który nie ''brudzi'' się podczas używania cieni, tak jak na przykład w paletkach Sleeka. Czasami dzieje się tak, że plastik chłonie produkty pudrowe - tutaj wystarczy przetrzeć i nic nie pozostaje. Może dla niektórych jest to przesada, ale dla mnie świadczy to o estetyce i biorę to pod uwagę.


W paletce znajduję się również duże lusterko przy, którym wykonuję makijaż oka używając tych cieni i jest to bardzo wygodne. Paletka również jest dosyć ciężka, co jest zaletą. Trzymając ją w dłoni nie upuścimy jej tak łatwo, bo ją czujemy. 

Jeśli chodzi o kwestię zawartości - do dużych paletek Naked zawsze dorzucane są jakieś ''gratisy''.  W jedynce Naked była to próbka bazy pod cienie Urban Decay. W Naked 2 był to chyba błyszczyk. W tej paletce mamy cztery małe torebki różnych baz pod cienie. Dla wielu było to rozczarowaniem, jednak ja bardzo się ucieszyłam. Bazę Urban Decay (primer potion) parę lat temu kupiłam przy okazji wyjazdu do Francji. Jest to produkt niezastąpiony. Oczywiście już dawno mi się skończyła i te właśnie próbki przypomniały mi o tym, jak niesamowite są te bazy.


W paletce znajdziemy również podwójny pędzel - z jednej strony płaski i mały, a z drugiej większy i bardziej puchaty. Nie narzekam na niego, jest bardzo dobry do nakładania jasnego cienia bazowego na całą powiekę.

Kolorystyka tej paletki w pierwszym wrażeniu nie bardzo mi się podobała. Niestety przeważają tu odcienie chłodne i różowe. Nie byłam w Sephorze osobiście, a zakup uzgadniałam przez telefon. Zastanawiałam się nad Naked2 i nowością wtedy - Naked3. Nie mogłam się zdecydować i impulsywnie wzięłam nowszą paletę. Teraz już się do niej przyzwyczaiłam i podoba mi się, ale następnym razem wzięłabym Naked2, ze względu na ciepłe odcienie.

Cienie Naked3 wyglądają tak:


Wszystkie te cienie są przepiękne, nie da się z tym nie zgodzić. Kilka jest matowych, satynowych i brokatowych. Nie ze wszystkimi pracuje się łatwo. Cień DUST(2) jak sama nazwa wskazuje jest bardzo pyłkowy i jedynym sposobem na jakie aplikacje jest metoda na mokro. BUZZ(5) i TRICK(6) przypominają strukturą cienie foliowe, są baardzo kremowe i perfekcyjnie napigmentowane. Maty LIMIT(4) i NOONER(7) mogłyby mieć więcej pigmentu i być bardziej kremowe. Jasny cień STRANGE(1) używam na całą powiekę. Niestety nie jest to idealny beż jakiego wciąż szukam. W niektórych recenzjach zdjęcia nie oddają prawdziwych kolorów tych cieni. STRANGE często wygląda prawie jak biały, co może być mylące, jeśli zależy nam na jaśniutkim cieniu. Zdecydowanie nie jest to jasny beż, ale jasny róż - porcelanowy. Reszta ciemnych cieni jest bardzo dobra, kremowa, a cień BLACKHEART(12), który wydaje się czarny - skrywa w sobie czerwono-fioletowe drobinki, które cudownie wyglądają na powiece.



Tak, jak wspomniałam cienie mają chłodną różową barwę, jednak nie jest to jakąś ogromną przeszkodą. Bez problemu używam ich codziennie, natomiast trzeba się nauczyć z nimi pracować. Za pierwszym razem jak ich użyłam, kolory tak mi się podobały, że użyłam chyba wszystkich naraz :). Wiadomo musimy się na jakieś zdecydować. Do dziennego makijażu używam najczęściej STRANGE, NOONER, BUZZ, TRICK I BLACKHEART - jako kreski. Uwielbiam jak idealne się ze sobą łączą.

Jeżeli chodzi o cenę możemy za nią zapłacić ok. 219 zł. Sama nie kupiłabym tej paletki, dlatego polecam zażyczyć sobie ją na prezent. Moja jest ''pół-prezentem''. Oczywiście na rynku istnieje wiele zamienników paletek NAKED. Wiem, że Makeup Revolution ma taką paletę, ale nie zamieniłabym mojej na żaden zamiennik. Po pierwsze paleta jest bardzo dobrej jakości - cienie i opakowanie, a dodatkowo jak wspomniałam już jest to produkt kultowy i niezastąpiony.

To wszystko w tej recenzji. Jakiekolwiek wątpliwości i pytania proszę umieszczać w komentarzach. Zapraszam również do obserwacji  na fb, instagramie i pintereście :)) aby być na bieżąco.

6 komentarzy:

  1. Paleta rewelacja, niestety cena kosmiczna ;)

    Pozdrawiam, www.beyoutiful.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja kupiłam paletki Iconic 1, 2 i 3 z Makeup Revolution, po 20 zł. Nie wydałabym na tę paletę ponad 200 zł. Opakowanie w MUR faktycznie jest gorszej jakości, natomiast kolorystyka jest taka sama i na żywo nie widać tak naprawdę różnicy z oryginalną Naked:) Także tutaj myslę, że za ceną stoi głównie marka (jakość jest lepsza, jednak na pewno nie 10 krotnie jak wskazuje na to cena:)

    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy ocenie jakości biorę pod uwagę właśnie wszystkie elementy. Nie mam w zwyczaju płacić za markę, jednak w przypadku Urban Decay - jak najbardziej. Zawsze o niej marzyłam i mam. Paleta ma dużą cenę, dlatego poleciłam ją jako prezent :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Ja pamiętam jak "napaliłam" się na ta paletkę prawie jak szczerbaty na suchara, pognałam do Sephory i kupiłam i użyłam, i użyłam ponownie. I szału nie ma, może przez to że w myślach bardziej udoskonaliłam tą paletkę. Dużo bardziej lubię czekoladkę od Too Faced czy nawet Naked 1.

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie znalazłam Twojego bloga i dodaje do obserwowanych! Pięknie tu u Ciebie :)
    Co do samej paletki, to kupilam ja na tegorocznej promocji w Sephorze i uwielbiam ja! Jest przepiękna, wyjątkowa i warta każdej złotówki :)

    OdpowiedzUsuń