Dlaczego warto zmienić pielęgnację na naturalną?

Dzisiejszy wpis będzie znacznie różnił się od poprzednich, niektórych zaskoczę, a innych rozczaruję. Jednak bardzo zależy mi na tym, abyście poznali moje zdanie na temat naturalnej/zdrowej pielęgnacji, jak i  żywności. Czy w tych czasach coś takiego w ogóle istnieje?

  
Skąd biorą się kosmetyki? Różnice między tymi ''naturalnymi'' a zwykłymi

Naturalna pielęgnacja staje się coraz częściej stosowaną metodą dbania o urodę, wygląd i zdrowie. Niestety nigdy nie przegoni tzw. ''nowoczesnej pielęgnacji'', która jest szybka, potencjalnie wygodna i tania. Grono miłośników naturalnej pielęgnacji szybko się powiększa. Ludzie zauważają niezwykłe korzyści jakie płyną z jej stosowania. Nie chodzi tu tylko o wpływ na naszą osobę. Zmiana zachodzi również na innych płaszczyznach. Pomyślcie sobie, ile elementów składa się na wyprodukowanie kosmetyków? Jak wygląda cały proces, prowadzący do tego, aby produkt znalazł się na sklepowej półce? Wiadomo, bierzemy pod uwagę wyzysk ludzi, ale pomyślmy też o zwierzętach. Ja nie jestem jakąś obrończynią praw zwierząt i zawziętą weganką. Frustrują mnie po prostu ludzie, udostępniający filmiki o brutalności wobec zwierząt, gdzie później publikują zdjęcia kosmetyków, które właśnie na zwierzętach są testowane. Wyczuwam po prostu szczyptę hipokryzji... Mi również jest przykro, zauważam to, ale udostępnienie pozwala tylko na świadomość. Cierpienie zwierząt to jeden, mały przykład, jednak mocno ukazujący siłę problemu. Są też inne elementy, chociażby zanieczyszczenia środowiska, ale nie chcę się już tutaj rozpisywać. Myślę, że jeśli chcemy coś zmienić, róbmy to - ale czynnie. Może pierwszym krokiem do tego, jest właśnie spojrzenie na swoje kosmetyki i zaprzestanie ich kupowania, by nie wzmacniać podobnych zjawisk.

Myślicie, pewnie, że kosmetyki naturalne, produkowane są tak samo. Można się tutaj spierać, ale najpierw zastanówmy się, dlaczego produkcja kosmetyków niesie za sobą tak drastyczne skutki? Otóż to nic innego jak produkcja na masową skalę. Zauważcie, że w praktycznie każdym sklepie znajdziemy kosmetyki firmy XXX (nie chcę wymieniać). Później pomyślcie, że ta firma znajduje się w sklepach na całym świecie. Wiadomo, są to firmy ogromne, znane, które zapracowały sobie na ten sukces. Jednak problemem jest właśnie to, jakim sposobem go osiągnęły. Nikogo nie zaskoczę, jeśli napiszę, że chodzi o pieniądze. W tym właśnie momencie powołam się na przykład o uwielbianym przez producentów oleju mineralnym (parafinie, parrafinum liquidum, mineral oil). Jak wiecie na  Urodelle, o parafinie nigdy za wiele ! :D Olej mineralny (otrzymywany z ropy naftowej) to substancja bardzo tania w otrzymywaniu. Oprócz tego jest niezwykle ekonomiczna. Parafina jest tak śliską, tłustą substancją, że wyprodukowanie balsamu do ciała prawie nic nie kosztuje. Pozwala to producentom na czysty, ogromny zysk i masową produkcję o niskich kosztach. Oprócz oleju mineralnego, dodają kilka innych substancji, które tworzą emulsję, nadają gęstość, kolor. Do tego szczypta sztucznego zapachu, trochę konserwantów i mamy balsam na półce za 10 zł (są też za 5 i za 15) Jeszcze warto wspomnieć o opakowaniu, które przyciąga nasze łakome oczy, skuszone piękną etykietą i napisami, gdzie producent umieścił zdania typu ''młodsza /jędrniejsza skóra w 2 tygodnie!''. 

Tutaj właśnie będzie widać różnicę między powyższymi kosmetykami, a  ''naturalnymi''. Produkty naturalne, to takie, które nie zawierają szkodliwych i sztucznych składników (przynajmniej takie powinny być). Mogą być oparte tylko na olejach, ekstraktach i innych substancjach pochodzenia naturalnego (w tym zwierzęcego). Kosmetyki dopuszczalne do stwierdzenia naturalne, to takie, które nie posiadają w składzie SZKODLIWYCH, DRAŻNIĄCYCH substancji. Takie kosmetyki zwykle oznaczone są poszczególnymi certyfikatami, co potwierdza naturalność, nieszkodliwość, zgodę z naturą/zwierzętami/środowiskiem i inne... O certyfikatach przygotuję jeszcze oddzielny wpis.

 Co to w ogóle znaczy ''naturalna pielęgnacja''? Czy pielęgnacja jest w ogóle potrzebna?

W tym momencie może powinnam przestać, używać określenia ''NATURALNA PIELĘGNACJA'' i zamienić je na ''ŚWIADOMA, BEZPIECZNA PIELĘGNACJA''. Pierwsze określenie może kojarzyć się, z używaniem łoju zwierzęcego jako balsamu, pomidora jako maseczki a  majonezu na włosy. No nie, to nie tak. Tutaj przede wszystkich chodzi o pielęgnację, która nie SZKODZI, bo tak naprawdę to kosmetyki, przy dobrej diecie, stylu życia i tak dalej, nie pełnią ogromnie ważnej funkcji. W sumie to są zbędne. Wiadomo, trzeba się myć, ale kremy traktowałabym bardziej jak ''leki'', które mają przywrócić dobry stan skóry. Odżywki do włosów mają je wygładzić i ewentualnie zabezpieczyć przed zniszczeniami.


Cała ta pielęgnacja, jest po prostu ciągłą przykrywką, zapobieganiem i naprawianiem, czego przyczyną jest zwykle zły tryb życia, nieprawidłowe odżywianie i choroby. Zdrowy organizm, jak dobrze pamiętamy z biologii, potrafi się bronić, regenerować i jeszcze coś w tym celu produkować. Utrzyma naszą skórę dobrze nawilżoną, natłuszczoną i zabezpieczoną. Możecie sobie teraz pomyśleć, że moje zdanie jest takie, żeby w ogóle nie stosować żadnej pielęgnacji. Jednak w tych czasach, nawet jeśli nam się wydaje, że jesteśmy cudownym okazem zdrowia, to na pewno tak nie jest.

Może na przykładzie żywności, wyjaśnię ten punkt widzenia. Przypuśćmy, że jemy same niesamowicie zdrowe rzeczy, głównie warzywa, owoce, nawet unikamy mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego, czyli jesteśmy nawet weganami... i co? Nadal nie jesteśmy zdrowi. To, że w jedzeniu znajduję się tyle chemii, sztucznych, szkodliwych wypełniaczy itp., przyjęliśmy do naszej świadomości, denerwuje nas to, nie zgadzamy się z tym. Coraz więcej z nas, sprawdza nawet etykietę na opakowaniu. Mogę napisać tylko tyle, że jest to już jakiś postęp. Sprawdzając etykietę i akceptując lub odrzucając  przez to dany produkt, zapobiegamy właśnie nasycaniu się naszego organizmu tą okropną, powszechną w tych czasach chemią. Taka chemia może powodować różne choroby, problemy ze skórą, włosami, paznokciami, ale również samopoczuciem. 

Niestety jest jeszcze kolejny problem.  Nie zawsze etykieta ukaże potrzebne informacje. Przecież nikt nie napisze w jaki sposób i w jakich warunkach składniki tego produktu były hodowane, uprawiane, na jakiej ziemi, czym odżywiane, podlewane, pryskane i tak dalej... Bardzo podobnie jest z kosmetykami, które nie mają żadnego certyfikatu. Właśnie o tym pisałam na początku. Droga przygotowania naszego kosmetyku jest bardzo długa, nędzna i żałośnie tania. Wszystko może się zdarzyć, myślę, że nawet nie chcemy sobie wyobrażać jaki ten przemysł jest za kulisami. Wiem, że w tych ''wspaniałych czasach'', wszystko jest tak rozwinięte, nowoczesne, podlegające zasadom, zakazom, nakazom i myślimy, że kosmetyki (i inne) są badane, testowane, aby nie były szkodliwe i aby kogoś nie zabić.  Mimo to uważam, że właśnie dlatego, że produkuje się wszystko na skalę masową, to na pewno stosuje się jakieś przekręty, byle tanio i byle zarobić. Niestety, ale to jest właśnie realne.

Z tych wszystkich powyższych powodów - ja wybieram właśnie pielęgnacje naturalną. Jeżeli wiecie już co kryje się pod słowem ''naturalna pielęgnacja'', spróbujcie zrobić to samo. Nie chce nikogo namawiać, zmuszać. Po prostu warto myśleć, nie tylko o sobie (wpływ szkodliwych substancji na skórę, organizm), ale również na kogo i na co, nasza decyzja będzie miała wpływ.

Trzymajcie się!

8 komentarzy:

  1. Ja dzięki naturalnej pielęgnacji pozbyłam się trądziku. Obecnie naturalne kosmetyki i półprodukty stanowią 80% mojej pielęgnacji, ale przyznam, że kuszą mnie drogeryjne nowości i czasem dam się skusić na coś nowego jednak glinki, mydła aleppo lub dziegciowe a także oleje na stałe goszczą w moim planie pielęgnacyjnym ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, moja pielęgnacja również nie jest idealnym przykładem tej w 100% naturalnej. Ważne, że większość mojej pielęgnacji jest bezpieczna dla mnie i dla wszystkiego wokół :)Ja dzięki naturalnej pielęgnacji, nie pozbyłam się, ale złagodziłam objawy łuszczycy, także jest w niej siła...

      Usuń
  2. Z kosmetykami jest podobnie jak z jedzeniem. Im bardziej przetworzoną żywność jemy tym gorzej się czujemy, a im więcej chemii na siebie nakładamy, tym gorzej wyglądamy ;) Aż mi się zrymowało ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Cieszę się :) w takim razie będzie takich więcej ;)

      Usuń
  4. super zdjęcia <3 oraz przydatne informacje, chętnie poczytam więcej

    OdpowiedzUsuń