Mydło do rąk w płynie Yope - wanilia i cynamon - recenzja | Mycie bez SLS, SLES


W grudniu zeszłego roku otrzymałam cudowną niespodziankę od mojego chłopaka - box z kosmetykami ''Naturalnie z pudełka''. Większość z tych produktów po prostu uwielbiam. Na Urodelle w niedługim czasie pojawi się kilka recenzji tych kosmetyków. Produkt, który najbardziej pokochałam to mydło w płynie Yope. W tym wpisie poznacie jego zalety i wady (jeśli takie są). Dowiecie się, jak zmienił się mój pogląd odnośnie Sls czy Sles, jeśli chodzi o mycie rąk.

Zacznijmy od najmniej ważnej, jednak miłej dla oka rzeczy czyli opakowania. Mydełko znajduje się w ciemnobrązowej, plastikowej butli z pompką. Okrywa je przepiękna, niecodzienna etykieta, której struktura jest dla mnie dosyć ważna.

Dlaczego? Zazwyczaj w kosmetykach myjących, producent dba o to, aby etykieta nie ''moczyła'' się / rozpuszczała pod wpływem wody czy po prostu wilgoci. Poczytałam o tym ostatnio - etykiety wykonane są ze specjalnej folii, które klei się specjalnym klejem na opakowanie. Niestety, czasami producenci nie spełniają takich ''standardów'', co naprawdę jest bardzo denerwujące. Mydło Yope oczywiście je spełnia. Etykieta nie odkleiła się / zmoczyła / odbarwiła i uszkodziła w jakikolwiek inny sposób. Tak jak wspomniałam, mydło posiada pompkę, którą łatwo odblokować, zamknąć i otworzyć, kiedykolwiek się zechce. Opakowanie zawiera aż 500 ml mydła, za które zapłacimy od 16 - 21 zł. To naprawdę niewiele za pół litra czegoś naturalnego - i starcza na ok. 3 miesiące !




Mycie bez Sls / Sles
Przechodzimy teraz do tej najważniejszej (dla mnie) rzeczy czyli składu. Już kilka lat nie używam kosmetyków z Sls / Sles. Powodów jest naprawdę sporo, wiec napiszę o tym w oddzielnym wpisie. Najbardziej oczywistym powodem jest jednak to, że te substancje, są po prostu bardzo silnie myjące, przez co drażniące. Mogę opisać je jednym, ważnym słowem - detergenty... i to bardzo silne. Wiele osób nie przyjmuje tego do wiadomości, lub nie chce przyjąć. Mówią, że ''nie mają na nie uczulenia'', które naprawdę rzadko się zdarza. Nie wiem w ogóle kto rozpoczął plagę tego stwierdzenia. Z mojego doświadczenia (kilka lat) mogę zapewnić, że Sls'y podrażniają i wysuszają skórę. Na co dzień stosuję kosmetyki, zawierające w składzie bardzo delikatne substancje, łagodne dla skóry. Bardzo rzadko, jednak zdarza się, że jestem zmuszona użyć żelu do mycia lub szamponu z Sls i co wtedy zauważam? Moja skóra jest tak sucha, tak napięta, jakby ją ktoś rozciągał na wszystkie strony i jeszcze wbijał igły... Naprawdę. Oczywiście jeśli używacie codziennie Sls, mogliście się już do tego uczucia przyzwyczaić i nie zwracacie na to uwagi, albo myślicie - to jest normalne. Słyszałam również takie zdania jak: ''żel / szampon powinien przede wszystkim myć''. Oczywiście zgadzam się, że powinien myć, ale kosztem suchej, podrażnionej skóry? a w konsekwencji tego - szybszego jej starzenia? Kosmetyki z łagodnymi substancjami, również myją, ale w sposób delikatny (czytaj: odpowiedni) dla skóry, a do tego pozostawiają ją gładką, mięciutką i tak samo nawilżoną jak przed myciem.
Tak myślałam - o Sls / Sles nie można powiedzieć dwóch zdań... Ale wróćmy do naszego mydła, które oczywiście nie ma tych substancji. Nie zawiera również pegów, parabenów i silikonów (które są po prostu zbędne).


 Zbliżenie na skład:


Analiza składu

Aqua – woda

Coco - Glucoside - Bardzo łagodna dla skóry i błon śluzowych. Substancja myjąca - usuwa zanieczyszczenia z powierzchni skóry i włosów.

Disodium Laureth Sulfosuccinate - Substancja myjąca - usuwa zanieczyszczenia z powierzchni skóry i włosów. Łagodna dla skóry i błon śluzowych.

Glycerin - Gliceryna - Substancja nawilżająca.

Cocamidopropyl betaine - Substancja myjąca. Bardzo łagodna dla skóry i błon śluzowych.

Coco glucoside - Substancja myjąca, łagodna dla skóry i błon śluzowych.

Glyceryl Oleate - Niejonowa substancja powierzchniowo czynna.

Cetyl betaine - składnik myjący i oczyszczający skórę.
Cinnamonum Zeylanicum Extract - ekstrakt z cynamonu, odżywia, ma właściwości antyoksydacyjne, bakteriobójcze i grzybobójcze.

Vanilla Planifolia Extract – ekstrakt z wanilii, regeneruje skórę, opóźnia procesy starzenia.
Sodium Sunflowerseed Amphoacetate - Składnik kondycjonujący skórę.
Parfum – substancje zapachowe.

Lactic Acid - Kwas mlekowy -  Substancja nawilżająca. Reguluje pH.
Panthenol - Pantenol - prowitamina B5, humektant, przyspiesza procesy regeneracji naskórka, chroni i pielęgnuje skórę wrażliwą i skłonną do podrażnień.

Allantoin - Alantoina - Substancja organiczna. Działa przeciwzapalnie, łagodzi podrażnienia, wspomaga procesy regeneracji i odbudowy naskórka, stymuluje proces gojenia się ran.

Sodium Benzoate - Substancja konserwująca, która uniemożliwia rozwój i przetrwanie mikroorganizmów w czasie przechowywania produktu.

Potassium Sorbate - Substancja konserwująca, która uniemożliwia rozwój i przetrwanie mikroorganizmów w czasie przechowywania produktu.

Skład mydła jest naprawdę delikatny. Jeżeli chodzi o same mycie rąk, jestem bardzo zaskoczona tym co odkryłam. Od jakiegoś czasu, u mnie w domu, założony jest filtr na wodę - na mangan i na twardą wodę. Różnica w użytkowaniu jest oczywiście ogromna. Myjąc ręce, odnosi się wrażenie - niedomytych, nawet tłustych dłoni. Po prostu kosmetyki ślizgają się po skórze. To mydło zachowuję się jednak inaczej, powiedziałabym, że nawet normalnie. Nie wiem jaki składnik w zwykłych mydłach to powoduje - ale to raczej nic dobrego. Może to być na przykład ''sodium tallowate'' - czyli po prostu tłuszcz zwierzęcy. Tego jeszcze nie wiem, ale stwierdzam, że moje naturalne mydło Yope, zdecydowanie ''lepiej myje'' w tym porównaniu! :)) 

Zapach mydła jest bardzo przyjemny. Niestety nie wyczuwam w nim cynamonu, ale ja po prostu go uwielbiam, dlatego mam duże wymagania :) Wanilia w kosmetykach jest trochę niebezpieczna. Chodzi mi oczywiście o jej zapach, który czasami jest bardzo sztuczny. Mydło Yope ma ten zapach, ale nie taki, jaki większość z nas sobie wyobraża. Tutaj pachnie identycznie jak laska wanilii - czyli ''świeża'' wanilia. Oprócz tego zapach jest bardzo słodki i otulający.

Mydełko skończyło mi się parę dni temu i bardzo tęsknie... Mycie rąk było kiedyś wyjątkiem dla Sls, jednak teraz wszystko się zmieniło. Widzę ogromną różnicę, moje dłonie cierpią, a ja nie mam zapasu Yope. Jestem tak zdesperowana, że uzupełniłam opakowanie żelem do mycia (bez sls), ale to nie to samo :( Na pewno kiedyś spróbuję innych wersji tego mydła. Mam ochotę na miodową i goździkową. Mydełka, a teraz nawet balsamy możecie kupić w sklepach znajdujących się na TEJ STRONIE.




To wszystko na dziś! Jeśli wpis Wam się podobał i chcecie zobaczyć więcej, zapraszam do obserwacji i śledzenia mnie na Instagramie, Facebooku i Pintereście

5 komentarzy:

  1. Pewnie pięknie pachnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja o tych mydłach słyszałam już jakiś czas temu i raz prawie kupiłam, a potem stwierdziłam, że jeszcze poczekam, bo mam zapas mydeł :D Teraz żałuję, bo pojawiają się na co którymś blogu i coraz bardziej chcę je u siebie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, naprawdę je polecam, szczególnie, że są tak delikatne dla skóry :D

      Usuń
  3. Od jakiegoś czasu za mną chodzi te mydło, muszę w końcu zamówić :)

    OdpowiedzUsuń